wtorek, 29 lipca 2014

Why are you so skinny? - tłumaczenie


Dzisiejszy post jest nietypowy i będzie nieco kontrowersyjny, ale mam nadzieję że mnóstwo z was może wgryźć się w ten temat (nie róbcie tego za mocno, to nie jest debata). 

Na początku pozwólcie mi powiedzieć, że jestem około 162 centymetrowa i ważę 46 kilo (jeśli jesteś niepewny co do tych wymiarów to za pomocą wszystkich środków przelicz je osobiście). Miałam ten sam wzrost i wagę przez dwa lata. Potem weszłam w dojrzewanie. Jestem prawie pewna, że chociaż raz spojrzałeś na mnie i powiedziałeś „Ona jest ZBYT chuda”. Pozwól, powiem Ci, że byłam. Mierzyłam 162 centymetrów nawet przed rośnięciem piersi, bioder i tyłka. Wyglądałam PASKUDNIE. Spoglądałam w lustro i gardziłam tym co ujrzałam. 


„dlaczego nie mam piersi jak moje przyjaciółki?” „czemu wszędzie wystają mi kości?” „gdzie są moje biodra?” „dlaczego jestem taka chuda?” 


Absolutnie NIENAWIDZIŁAM tego. Chciałabym także zaznaczyć, że w żadnym wypadku i w żadnej formie nie miałam nigdy problemów z jedzeniem. Ci z Was którzy znają mnie, wiedzą że jem gdy mi się to podoba i co mi się podoba. Nawet wtedy jadłam jak normalna 14/15 latka. Pizza, burgery, frytki, McDonalds, napoje gazowane. Jadłam nie mniej niż przeciętne dziecko… więc dlaczego byłam tak bardzo chuda? Odpowiedź jest prosta: metabolizm. Lubię nazywać go super metabolizmem, a dla tych z Was, którzy nie wiedzą co to jest metabolizm… W zasadzie jest to reakcja chemiczna która zachodzi u wszystkich żywych organizmów w celu utrzymania życia. W innej formie jest to po prostu tępo w jakim twoje ciało spala kalorie i rozbija tłuszcz. Posiadanie wysokiego metabolizmu oznacza iż niemożliwe jest to abym przytyła i utrzymała to. Moje ciało rozbija tłuszcz i spala kalorie w głupio szybkim tempie. Wiem na pewno, że wielu z was będzie czytać to i myśleć zamknij się Zoe, absolutnie uwielbiałabym mieć szybki metabolizm… ale powiem ci, że to wszystko nie jest rewelacyjne. Podczas przechodzenia przez etapy dojrzewania byłam chuda jak fasola szparagowa, a miało to ogromny wpływ na to jak ja widziałam siebie i jak inni widzieli mnie. To całkiem stereotypowe, że grube dziecko z twojej klasy nie chce włożyć stroju kąpielowego lub nie chce być zobaczone podczas rozbierania się na W-F bo będzie napastowane lub wyzywane. Czułam się dokładnie tak samo. Nienawidziłam konieczności chodzenia pływać bo ludzie wskazywali i gapili się na mnie przez to, że byłam bardzo chuda. Nienawidziłam potrzeby rozbierania się i dostawałam wówczas obraźliwe komentarze ale kiedy próbowałam przybrać na wadze, to było absolutnie niemożliwe. To sprawiało, że czułam się jak gówno. Pomyślałam o odwrotnej diecie. W zasadzie jadłam gówna, bzdury, tłuste jedzenie by spróbować przybrać na wadze. Czułam się oszołomiona, zmęczona i nieszczęśliwa. 


Zawsze słyszymy o większych ludziach przechodzących przez trudny czas zrzucania zbędnych kilogramów. Szczupłe osoby przechodzą przez ten sam trudny czas próbując przytyć, ale nikt tak naprawdę o tym nie myśli. 


„Jesteś anorektyczką”, „powinnaś przytyć”, „jesteś workiem kości”, „jesteś zbyt koścista”, „dlaczego jesteś taka chuda?”, „miej trochę mięsa na swoich kościach”, „wszystko w porządku?”


Tego wszystkiego można się było spodziewać od ciekawskich dzieci w wieku szkolnym, ale zadziwiające jest to, że ludzie wciąż o to pytają. Człowieku, nie wiem. To dość dziwne, że teraz mam piersi (w hojnym rozmiarze), biodra i trzęsący tyłek (tak, jest trzęsący… po prostu jestem szczera haha) i jest on dość zauważalny. Jednak wciąż uważasz, że to w porządku mówić takie rzeczy? Czy można tak powiedzieć to do kogoś kto jest znacznie większy od przeciętnego człowieka? 


„Jesteś otyły?”, „powinieneś zrzucić parę kilo”, „jesteś jak wielki worek tłuszczu”, „dlaczego jesteś taki gruby?”, „powinieneś pozbyć się trochę mięsa ze swoich kości”, „wszystko… w porządku?”


Nie. Po prostu byś sobie na to nie pozwolił. Dlaczego więc przyjęło się te same kryteria pytań na szczupłą osobę? Czy uważasz, że to nie ma wpływu w ten sam sposób jak na osobę która jest gruba? 


Byłam u lekarza 2 dni temu, otrzymałam receptę na tabletki antykoncepcyjne. Standardową procedurą co kilka lat jest ważenie mnie i sprawdzanie mojego wzrostu; tak więc mają możliwie najnowsze dane. Miałam inną pielęgniarkę niż normalnie i ona sprawiła że czułam się naprawdę niewygodnie i byłam nieco zdołowana. Zmierzyła mnie dobrze, 


„Och, 162 centymetry, tak, masz dokładnie tyle samo wzrostu”


Ale kiedy przeszła do ważenia, sprawiła że poczułam się bardzo nieswojo. 


„Kiedy był ostatni raz ważenia się? Nie dawno?”
„Nie, nigdy się nie ważę”
„Dobrze, jeśli wszystko z tobą w porządku, zważę cię. Nie musisz patrzeć”


Wtedy czułam się zagubiona. Dlaczego niby miałabym nie chcieć patrzeć? Nie obchodzi mnie to ile ważę. Ale pielęgniarka wyraźnie myśli, że tak. 


„Nie, jest w porządku, nie obchodzi mnie to”
„Okej, świetnie… zrób krok na to… hmmm”
„Co?”
„Masz dokładnie tą samą wagę”
„Och naprawdę! W porządku”
„Tak… twoi rodzice są również bardzo szczupli?
„Hm… Tak, rzeczywiście są”
Patrzyła na mnie teraz z troską. 
„Dobrze, twoje BMI jest niższe niż powinno być”
„Wiem, zawsze tak było”
„No dobrze… miej na to oko”
Potem wyszłam myśląc „Ona miała BMI powyżej średniej, powinnam zadać jej te same pytania?”, powinnam zapytać „Twoi rodzice również są grubi?” 


Nienawidzę tego, że mamy indeks masy ciała. I na dodatek musimy z nim żyć? Kto decyduje jakie BMI musimy mieć mimo wszystko? Kogo to obchodzi jeśli jestem „trochę” poniżej średniej? Kogo obchodzi jeśli jesteś trochę powyżej tego? Tak długo jak ty będziesz czuł się szczęśliwy w swojej skórze, to wiedz, że tamto wszystko się nie liczy. Tak, mogę wydawać się mniejsza i chudsza niż przeciętny człowiek ale jestem teraz szczęśliwa. Jeśli przybiorę na wadze (co jest niemożliwe do zrobienia) jestem prawie pewna, że wszystko po prostu pójdzie w moją twarz i tyłek. Gdybym miała ćwiczyć, byłabym jeszcze chudsza, co w rezultacie sprawiłoby, że byłabym niewiarygodnie niezdarna. Serio, pobiegnę po schodach w dół, a potem muszę wypić litr wody i łapię oddech przez pięć minut. Jak źle jest? 


Wciąż są rzeczy których absolutnie nienawidzę w moim ciele, ale ich nie zmienię. Nienawidzę moich dłoni. Kto chciałby kościste, żylaste ręce jak u staruszki? Haha. Nienawidzę też moich nóg. To niemożliwe abym przybrała na wadze, ale z jakiegoś powodu każda waga którą mam, jest wszędzie ALE nie w nogach. Chciałby ktoś małe kostki i chude, bezkształtne nogi? Mimo wszystko, jestem o wiele bardziej zadowolona z tego jak wyglądam w tej chwili… Nadal chcę być trochę większa, ale mam radość z tego że mogę spałaszować całą wannę Ben and Jerry’s i nie muszę się martwić. Jednak uwierz mi, moja skóra i narządy chyba nie doceniają tego i jestem bardzo niezdrowa. Nigdy nie złapiesz mnie jedzącej miskę sałaty lub rodzynki i orzechy. Jestem prawie pewna, że mój metabolizm nie będzie zawsze taki sam. Wszystko to złapie mnie, moja dekada jedzenia śmieciowego żarcia i małego ruchu będzie prawdopodobnie skutkować tym, że obudzę się i będę 10 razy większa. Pomyśl… powierzchowny człowieku.


Niedawno zostałam zdenerwowana przez kogoś kogo ledwo znałam, w rzeczywistości równie dobrze mógł być on obcy. Zbliża się do mnie i mówi Zoe jesteś TAKA chuda. Na początek… jak do cholery możesz odpowiedzieć na coś takiego? Myślę, że po prostu stałam z otwartymi ustami, zastanawiając się co na ziemi sprawiło, że to w porządku jeśli powiesz coś takiego? Co się dzieje w umysłach tych ludzi? Po prostu odeszłam. Czasami milczenie jest najlepszym rozwiązaniem. Następnie osoba ta wróciła, aby powiedzieć trzeba trochę przytyć… poważnie. No dalej? Naprawdę? Po pierwsze - byłam bardzo zakłopotana, a po drugie zniesmaczona. Czy ten człowiek powiedział by to samo do grubej osoby? Nie, ponieważ nazwanie kogoś grubym jest postrzegane jako obraza ale nazwanie kogoś zbyt chudym… najwyraźniej zaakceptowane? Myślę, że komentowanie masy ciała kogokolwiek jest nie do przyjęcia. Kim jesteś żeby oceniać kogoś przez jego rozmiar? 


„Ta osoba jest gruba, ona nie je niczego innego niż McDonald's i siedzi na tyłku cały dzień” 
„Ta osoba jest chuda, ona na pewno ma zaburzenia odżywiania i potrzebuje pomocy” 
To naprawdę nie fair. Nikt nie bierze pod uwagę genów, metabolizmu, struktury kości lub problemów zdrowotnych. Istnieją tysiące powodów dlaczego ludzie są jacy są i dlaczego mają rozmiar taki jaki mają. Powyższe stwierdzenia mogą być prawdziwe w pewnych przypadkach ale dla większości chyba nie są. 


Więc dlaczego nazywanie kogoś chudym jest naprawdę do zaakceptowania? Lub, czy zgadzasz się ze mną, że nazwanie kogoś grubym jest po prostu nieczułe? Jako naturalnie chuda osoba mogę powiedzieć, że nie bardzo fajnie mieć miano za chudej. Zawłaszcza, że jak dorastałam to próbowałam przybrać na wadze i bardzo chciałam być średniej wielkości. To trochę drażliwy temat ale chciałam się tym zająć. Dziwnie duża ilość osób pyta mnie o wzrost i wagę. Część mnie myśli, że oni starają się rozpracować czy mam niedowagę w bardzo chytry i przerażający sposób. Więc teraz przynajmniej odpowiedziałam na to… dziwacy. ☺


Morał z tego wszystkiego jest taki, że naprawdę nie sądzę, że kiedyś będzie akceptowane komentowanie kogokolwiek wagi, osoby chudej lub grubej. Dlaczego zawsze akceptowana jest opinia o kogokolwiek ciele i sposobie życia? Możesz tak uważać w swojej głowie, ale z chwilą gdy otwierasz usta staje się to bardzo niebezpieczne. Oczywiście, jeżeli otwierasz je aby komplementować, to wiedz, że możesz zrobić na wszelakie sposoby. Haha. Jeżeli TY jesteś zadowolony ze sposobu swojego wyglądu, to tylko to się liczy. A jeśli nie jesteś, zrób coś z tym i pracuj nad czymś co z pewnością cie uszczęśliwi. 


Każdy jest inny i nikt nie jest doskonały. Wtedy byłoby to bardzo nudne miejsce jeśli to nie był przypadek. 



Za tłumaczenie ślicznie dziękuję Asi! Kocham Cię! ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz